Funkcjonowanie w zmieniającym się świecie

Richard ter Laak, hodowca orchidei, opowiada o funkcjonowaniu w zmieniającym się świecie: „Konieczne jest ciągłe monitorowanie, podejmowanie działań i adaptacja”.

6 min

Świat gwałtownie się zmienia. Zmiany następują tak szybko, że wydaje się, iż niczego nie można być pewnym. Ponieważ sytuacja ta jest poważnym wyzwaniem dla hodowców na całym świecie, we współpracy z firmami, przedsiębiorcami, badaczami i innymi interesariuszami stworzyliśmy cykl artykułów, w których bliżej przyglądamy się sprawie. Innowacje i rozwój to dla ICL dwie podstawowe wartości, czujemy się więc odpowiedzialni za pomoc naszej społeczności hodowców. Za pośrednictwem inspirujących historii z życia branży chcemy przedstawić hodowcom nowe pomysły i inny punkt widzenia, by pomóc im odnaleźć właściwą drogę w zmieniającym się świecie – teraz i w przyszłości. 

Wysokie ceny energii są ogromnym wyzwaniem dla upraw szklarniowych w zachodniej Europie. Wiele szkółek jest zmuszonych zmienić swoją strategię hodowli lub nawet zostawić swoje uprawy odłogiem na czas zimy. Aby utrzymać koszty na jak najniższym poziomie, szkółka orchidei Ter Laak wykorzystuje siłę optymalizacji. Przyjęła ambitny cel, by prowadzić bardziej ekologiczną uprawę, a przy tym w jak największym stopniu oszczędzać na kosztach (energii).

Richard ter Laak mówi, że rok 2022 obfitował w wydarzenia różnego rodzaju. „Wszystko zaczęło się tak naprawdę we wrześniu 2021 roku. Wtedy ceny energii zaczęły szybować w górę. Szczęśliwie we współpracy z konsumentami nadal dawaliśmy sobie radę” – wyjaśnia. Richard prowadzi szkółkę orchidei wraz z trzema innymi członkami zarządu, w tym bratem Eduardem, oraz zespołem menadżerskim. Szkółka w holenderskim miasteczku Wateringen uprawia orchidee na powierzchni 17,5 ha w dwóch lokalizacjach.

Szkółka Ter Laak prowadzi uprawę orchidei na powierzchni 17,5 ha

Sprawy zaczęły iść w złą stronę w lutym 2022 roku, gdy inwazja Rosji na Ukrainę spowodował, że ceny energii wystrzeliły w górę, a firma Ter Laak Orchids utraciła część swego rynku. „Sprzedawaliśmy około 15 do 20% naszych orchidei do Rosji, Ukrainy i innych krajów położonych na wschodzie. Nasz rynek rozpłynął się praktycznie z dnia na dzień, a wiele innych szkółek znalazło się w takim samym położeniu. Nasze produkty trzeba było sprzedać na innych europejskich rynkach, co nakładało na nas dodatkową presję cenową. Choć sytuacja z czasem nieco się ustabilizowała, rok 2022 był dla nas bardzo trudny”.

Inwestycje w oświetlenie LED

W 2022 roku firma Ter Laak Orchids nie była w żaden sposób chroniona przed wyzwaniami związanymi z wysokimi cenami energii, mimo że w ostatnich latach poczyniła znaczne inwestycje w zrównoważony rozwój i cieszyła się opinią pioniera w dziedzinie ekologicznych rozwiązań. Zakupiła wcześniej pompy ciepła i panele słoneczne, a kilka lat wcześniej stworzyła „DaglichtKas” (szklarnię dzienną). To innowacyjny projekt szklarniowy, w którym do ogrzewania wykorzystuje się energię słoneczną. „Zastąpiliśmy również część naszych lamp asymilacyjnych SON-T bardziej energooszczędnymi oprawami LED” – wyjaśnia Richard. „W zeszłym roku przyspieszyliśmy zmiany, inwestując znaczne środki w LED-y. W tym roku zrobimy to samo, co oznacza, że wkrótce cała nasza firma będzie oświetlana właśnie lampami LED. Oszczędzimy w ten sposób około 45% kosztów energii w porównaniu z lampami SON-T”.

Nowatorski dach wykorzystuje światło słoneczne do ogrzewania szklarni

 

Układanka z tysiącem elementów

 Prąd elektryczny potrzebny do oświetlania jest produkowany przez gazową jednostkę kogeneracyjną, która wytwarza równocześnie ciepło i energię elektryczną. Ter Laak dysponuje jeszcze rezerwami gazu, które wystarczą do 2024 roku, lecz firma będzie musiała zakupić pewną ilość gazu na rynku dnia następnego. „O ile to możliwe, chcemy tego uniknąć ze względu na wysokie ceny na rynku dnia następnego. Dlatego krytycznie podchodzimy do naszej strategii uprawy. Faza inkubacji odbywa się teraz przy mniejszym oświetleniu i nieco mniejszym ogrzewaniu. Na ile to możliwe odsyłamy energię wytworzoną przez nasze jednostki kogeneracyjne do sieci, najchętniej wówczas, kiedy ceny prądu są wysokie. Wszystkie te czynniki oznaczają konieczność monitorowania, podejmowania działań i adaptacji”.

Firma ściśle kontroluje także swoje plany produkcji, aby podtrzymywać dostawy do klientów i dysponować wystarczającymi zapasami roślin w kluczowych momentach, takich jak walentynki czy Dzień Matki. „To układanka z tysiącem elementów. Aby mieć pewność, że wszystkie do siebie pasują, odbywamy regularne spotkania, w których biorą udział członkowie zarządu, zespołu menedżerskiego i zespołu ogrodników”.

 

Wąskie gardło w przepisach

 Richard ter Laak jest przekonany, że jego firma przetrwa kryzys energetyczny. Podkreśla jednak, że konieczne jest nieustanne wybieganie w przyszłość i stosowanie zrównoważonych rozwiązań. „Chcemy całkowicie zrezygnować z użycia paliw kopalnych do 2030 roku. Chodzi nie tylko o uwolnienie się od wahań cen energii, lecz także o odpowiedzialność społeczną, którą na siebie bierzemy. Mamy wielowymiarowy plan, który obejmuje inwestycje w energię geotermalną i przejście na zieloną energię elektryczną. Jedyne, co nas powstrzymuje, to holenderska dotacja SDE na projekty geotermalne, która jest powiązana z ceną gazu ziemnego. W tej chwili dotacja wynosi więc zero euro, a trzeba płacić ogromny podatek od energii, którą się kupuje. Obecne przepisy są poważnym utrudnieniem, które praktycznie blokuje zrównoważony rozwój”.

Mimo wszystkich tych wyzwań Richard ter Laak optymistycznie patrzy w przyszłość hodowców roślin ozdobnych w zachodniej Europie. „Mamy dość zapału, wiedzy i doświadczenia, aby zabezpieczyć sektor na przyszłość, zwłaszcza jeśli pokonamy trudności wspólnie jako hodowcy połączeni na poziomie regionalnym. Chodzi tu nie tylko o sprawy związane z energią, ale też o zaopatrzenie w wodę itp.”.

 

Koncentracja na celu

 Richard dodaje, że także jego codzienne obowiązki są pod ogromnym wpływem zmieniającego się świata. „Jak wspomniałem, trzeba być elastycznym i otwartym na zmiany. Choć zawsze starałem się mieć na uwadze dalszą perspektywę, teraz skupiam się na niej bardziej niż kiedykolwiek. Koncentruję się na celu i do niego dążę. Może nim być inwestowanie w zrównoważony rozwój lub poszukiwanie sposobów dalszego ograniczenia produktów ochrony roślin. Takie działania są konieczne, aby były spójne z tym, co przekazujemy opinii publicznej”.

Hodowca przyznaje, że z takim funkcjonowaniem wiążą się nie lada wyzwania i wspomina, że uprawa bez stosowania popularnych środków ochrony roślin wymaga też zmiany sposobu myślenia sprzedawców i konsumentów. „Będą musieli zaakceptować to, że na roślinach mogą się czasem trafić plamki lub niewielkie niedoskonałości”.

 

Trudniejsze warunki do gry

 Ter Laak skupia się również na utrzymaniu wydajnie działającej i dobrze zorganizowanej firmy oraz zmotywowanego zespołu. „To niezbędne, aby nasza firma była i pozostała biznesem przygotowanym na to, co przyniesie przyszłość. Właśnie dlatego w ostatnich latach intensywnie inwestowaliśmy w naszą działalność. Mamy silny zarząd i zespół kierowniczy, który utrzymuje właściwą równowagę działań. Jesteśmy w stanie stawić czoło nadchodzącym zawieruchom. Oczywiście chcemy też nadal dostarczać rośliny najwyższej jakości – nie ma nic ważniejszego. Warunki gry w sektorze roślin ozdobnych zawsze były trudne, ale w ciągu ostatniego roku stały się jeszcze trudniejsze”.

 

Hodowca orchidei Richard ter Laak